Kiedy wiele lat temu, los rzucił mnie do Suwałk, byłam bardzo zaskoczona faktem, że czas w tym mieście płynie dużo wolniej niż w Krakowie czy Gorzowie Wielkopolskim gdzie spędziłam ostatnie lata.
Zaskoczyła mnie też przyjazna przyroda, lasy i jeziora bez których dziś nie potrafię już odpoczywać.
No i zima, która jak już skuła ziemię w październiku i odpuściła w marcu.
![]() |
Tak było kiedyś |
Dziś po 23 latach, zaś zadziwia mie fakt, że 4 listopada w niedzielne południe w lekkim
sportowym stroju, mogę przemierzać rowerem ściezki Suwalszczyzny.
Scieżki dobrze znane, wiele razy pokonane a ciągle zachwycające.
Kręcimy 20 kilometrów by zachować formę , naoliwić stawy i przweietrzyć głowę po i przed tygodniem pracy i jeszcze po to by trochę się zachwycić,
![]() |
Wiatraki w Białej Wodzie |
A, że to taki zaduszkowy czas
więc odwiedzamy po drodze liczne mogiły w podsuwalskich lasach z czasów II wojny światowej,
Fajnie, gdy możemy z mężem spędzić wspólnie trochę czasu,
w takiej formie jak najbardziej lubimy.
I fajnie że mamy tyle dróg do przemierzenia.
To była lekka i przyjemna 20 kilometrowa trasa na dwie godzinki spokojnej jazdy.