niedziela, 4 listopada 2018

Jak nie przespać niedzieli cd.

    

  Kiedy wiele lat temu, los rzucił mnie do Suwałk, byłam bardzo zaskoczona faktem, że czas w tym mieście płynie  dużo wolniej niż w Krakowie czy Gorzowie Wielkopolskim gdzie spędziłam ostatnie lata.
 Zaskoczyła mnie też przyjazna przyroda, lasy i jeziora bez których dziś nie potrafię już odpoczywać.

No i  zima, która jak już skuła ziemię w październiku i odpuściła w marcu.

Tak było kiedyś


Dziś po 23 latach, zaś zadziwia mie fakt, że 4 listopada w niedzielne południe w lekkim
sportowym stroju, mogę przemierzać rowerem ściezki Suwalszczyzny.


Scieżki dobrze znane, wiele razy pokonane a ciągle zachwycające.


Kręcimy 20 kilometrów  by zachować formę , naoliwić stawy i przweietrzyć głowę po i  przed tygodniem pracy i jeszcze po to by trochę się zachwycić,

Wiatraki w Białej Wodzie









A, że to taki zaduszkowy czas
więc odwiedzamy po drodze liczne mogiły w podsuwalskich lasach z czasów II wojny światowej,













Fajnie, gdy możemy z mężem spędzić wspólnie trochę czasu,
w takiej formie jak najbardziej lubimy.

I fajnie że mamy tyle dróg do przemierzenia.


















To była lekka i przyjemna 20 kilometrowa trasa na dwie godzinki spokojnej jazdy.



Dlatego też zachęcam wszystkich
do ruchu o każdej porze roku, a jakby ktoś chciał nam towarzyszyć tych wędrówkach to niech komentuje i odzywa się , bo trochę nam nudno.

poniedziałek, 22 października 2018

Ścieżkami Suwalszczyzny czyli jak nie przespać niedzieli


Mieszkanie w Suwałkach ma dla mnie tylko jeden mankament. Nie można w wolną spokojną niedzielę zalegnąć z książką w fotelu, pogapić się bezmyślnie w telewizor czy po prostu porobić NIC i jeszcze nie mieć wyrzutów sumienia, bo przecież nie ma gdzie się ruszyć, bo za miasto daleko, bo korki itd i tp...
Problemem za to jest podjęcie decyzji, w którą stronę się ruszyć. Na północ czy południe? Do Suwalskiego Parku Krajobrazowego czy Wigierskiego Narodowego? Dookoła Wigier czy Hańczy, a może nad Szelment? A może tylko na małą przejażdżkę lasem.
Rower, kijki, wyprawa samochodowo- spacerowa, to wszystko jest  w zasięgu czasu, sił i portwela.
Zatem nie lenimy się tylko ruszamy.


W ostatnią wrześniową niedzielę niebo przybrało zimny odcień błękitu, a na drzewach i krzewach pojawiły się pierwsze złote liście.






To znak, że idzie zmiana.
Idzie jesień.
 I tą dobrą zmianą trzeba się nacieszyć zanim przyjdzie kolejna.Gorsza, słotna i zimna
Wybór padł na Smolniki i mniej znaną część Suwalskiego Parku Krajobrazowego, czyli doliną Szeszupy. Rzeki mającej swoje źródła w okolicach Malasowizny i pięknemi zakusami podążającą do Niemna. Okazuje się że można nią nawet spłynąć kajakiem, chociaż przy niskim poziomie wody może być trudno, ale napewno ciekawie  .                              

Chociaż z Suwałk do Smolnik to tylko 22 km, jednak na krótki dzień odrobinkę za daleko. Pakujemy zatem rowery na samochód i podążamy pod Bar Jaćwing a stamtąd już na dwóch kółkach zielonym leśnym szlakiem przez wzdłuż jezior Czarnego i Białego , przez Postawele i Lizdejki do Rutki Tartak. 

LIZDEJKI No i którędy dalj? Na Rutkę w prawo....

Takie domostwa to tylko tutaj można spotkać

Wąska, asfaltowa droga prowadzi wzgórzami przez malownicze wsie. Żałować może ten, kto tu jeszcze nie był.

Sama Rutka Tartak zachwyca swoim spokojem, porządkiem i pięknymi krajobrazami ciągnącymi się nad Szeszupą i Potopką.
Nas zauroczył  niepozorny z zewnątrz, skromny i świetlisty kościół  oraz bajśniowy szlak będący świetnym miejscem edukacyjnym dla dzieci i wypoczynkowym dla rodziców.


                                                
  
  



 Do Smolnik zamierzaliśmy wrócić przez Pobondzie wzdłuz jeziora, ale polna droga tak się wiła i do nas uśmiechała że skierowaliśmy się  na Bondziszki i Jodoziory, 

W efekcie tylo wujek google wiedział gdzie jesteśmy, ale warto było. Oj warto.

Zrobiliśmy około 25 km, fajnej chociaż wcale niełatwej trasy.



Obejść, przeskoczyć, czy lepiej całkiem zejść im z drogi???

Ktoś kiedyś tu mieszkał...
Około 17ej w Barze Jacwing  nie ma już kartaczy ani moich ulubionych farszynek. Zostały tylko pierogi z mięsem, ale smakują wybornie po dawce świezego, chłodnego powietrza.

Tu zawsze jest smacznie i miło

Punkt widokowy u Pana Tadeusza



Smolniki - cmentarz
Na koniec zaliczamy obowiązkowy punkt u Pana Tadeusza, który nigdy mi się nie znudzi i spacer po Smolnikach w promieniach zachodzącego słońca.

Wszystkich kanapowców zachęcam do takich niedziel.
 Oby było ich jak najwięcej.



Dwa tygodnie później

Lato trwa nadal. Hura hura. Chociaż dni coraz krótsze, a ranki zimne, południowe słońce przygrzewa co sił a świat złoci się na potęgę. Cieszmy się cieszmy. Kanapy opuszczajmy i łapmy te ostatnie promienie wraz z witaminką D.


Tym razem mamy tylko krótkie popołudnie więc robimy naszą ulubioną trasę Suwałki - Prudziszki- Leszczewek nad jezioro Szelment i z powrotem przez Jeleniewo. To kolejna malownicza trasa w okolicy Suwałk, ale tu wszystkie takie są , więc nic dziwnego.

Green Velo -MOR w Prudziszkach

Widok z  wyciągu narciarskiego na jesionowej górze

Jezioro Szelment w tle

Widok na radar
Szybka jazda zajmuje nam 2 i pół godzinyz fotopauzami, przemierzamy ok 30 km i nabieramy sił na kolejny tydzień obowiązków.
Nic tak dobrze nie nastraja mnie do życia jak solidna dawka ruchu i otaczające piękno dlatego wszystkich chciałabym tym zarazić, chociaż szanuję inne upodobania,



Mam nadzieję że nie jest to ostatnia rowerowa niedziela na Suwalszczyźnie tej jesieni.

I nie jest.

Niedziela wyborów samorządowych 21 października nie pozostawiła nam żadnych wyborów. Zagłosować trzeba było, bo to obywatelski obowiązek, a na rower też iść trzeba bo temperatura nie spadła poniżej 10 stopni.
Robimy niedługą trasę obrzeżami naszego jakże pięknrgo miasta i co rusz odkrywamy coś nowego. 

Nowe miejsce wypoczynkowe nad jeziorem Muchowiec w Okuniowcu

Jezioro Muchowiec z nowym pomostem
Widok na jezioro nie nowy ale ciagle zdumiewający
Nowa osiedla w jesiennej krasie

Mówią że szara i ponura, mówią że smutna, depresyjna, a już napewno nostalgiczna,

A ja kocham tę porę roku, kocham złoto liści, kocham poranne mgły i rzeźkie wieczory, zapalone świece i jabłka w koszyku.

I to właśnie jesienią mam najwięcej zapału, planów i marzeń.

wtorek, 28 sierpnia 2018

Piękna nasza Polska cała



 Po Słowackim Raju   https://martanaszlaku.blogspot.com/search/label/S%C5%82owacki%20Raj 

przyszła pora na region wcale mi nie znany, a przez wielu pewnie niedoceniany czyli Kaszuby, często nazywane Kaszubską Szwajcarią.




Do obrania takiego kierunku zachęciło nas weselno - rodzinne spotkanie w Bydgoszczy,skąd na pomorze już tuż tuż.

Poruszaliśmy się po krzyżackich śladach, odwiedzając kolejno urocze miasteczka: Tucholę, Chojnice i Kościerzynę.


Patronka Tucholi




To właśnie z Tucholi pochodziły dwa gołe miecze, które przed bitwą pod Grunwaldem, Krzyżacy wręczyli Władysławowi Jagielle.

Niewiele pozostało tu  z Krzyżackich czasów, ale warto poszukać tych śladów
Niewielkie pozostałości murów obronnych w Tucholi

Fontanna na Tucholskim rynku

Wszystkie datowane na XII /XIII w, wszystkie trochę podupadłe, ale noszące ślady historii - resztki murów średniowiecznych, pozostałości z zamków krzyżackich, świątynie i secesyjne kamieniczki z przełomu XIX / XX w. zdobiące ryneczki o niepowtarzalnym klimacie. 

I w każdym można znależć coś czym można się zachwycić.


Chojnice - Rynek


Chojnice- brama Człuchowska i fragment murów obronnych

Chojnicka Baszta zwana Kurzą Stopą

Bazylika p.w. ścięcia Jana Chrzciciela i pojezuicki kościół p.w. zwiastowania NMP w tle rynku Chojnickiego

Z wnętrza Bazyliki wielokrotnie nawiedzanej przez pożary 

Z wnętrza kościoła pojezuickiego









Tur w herbie Chojnic jest niezmiennie od XI wieku, ale reklamą miasta stała się rzeźba wykonana z części złomu, stojąca przy Bramie Człuchowskiej.
To przy nim gromadzą się liczni fotografujący turyści.
 I chyba o to chodzi. Każdy sposób jest dobry, by zachęcić do zwiedzania i zapoznawania się z historią.


Mnie się podoba.







Kościerzynę zaś reklamuje główny bohater powieści Aleksandra Majkowskiego
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Majkowski "Życie i przygody Remusa" przykuwający uwagę w środku XIX wiecznej zabudowy rynku. 


Remus

My zaś kierujemy się do Starego Browaru, gdzie przy pysznch pierogach z kaszanką, ozorkach, plackach ziemniaczanych i kremie z buraka nabieramy sił do dalszj drogi, czyli do zajazdu na zasłużony spoczynek. https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g4156459-d4087213-Reviews-Zajazd_Nad_Stawem_Restauracja-Grabowo_Koscierskie_Pomerania_Province_Northern_Po.html. A miejsce jest godne polecenia. Cisza, piękne otoczenie i smaczne śniadania w cenie. Nic więcej mi nie potrzeba.



Drugi dzień z Ziemą Kaszubską zaczęliśmy od wizyty w Szymbarku, w któym to Centrum Edukacji i Promocji regionu pozwoliło nam odświeżyć nieco historię i poukładać trochę klepki w naszych konsumpcyjnych  głowach.



Wystarczył widok pociągu wywożącego tysiące Polaków na Syberię, wejście do łagrów czy domu Sybiraka by codzienne, często wydumane upiory, nas opuściły.



Rekonstrukcja łagrów syberyjskich

Piec w domu z Syberi

Jedyny w historii niedźwiedź w stopniu kaprala




Całe centrum jest pomysłem jednego człowieka wizjonera, przedsiębiorcy, miłośnika Kaszub i historii Polski - Daniela Czapiewskiego.
Jest to miejsce które jedncześnie to uczy i bawi. 

A wszystkiego dokonał w ciągu krótkich 45 latach życia. 

Mam ogromny szacunek i podziw do takich ludzi




Ten  dom, również pomysł pana Daniela zaczerpnięty gdzieś z Ameryki nie tylko pokazuje działanie naszego zmysłu równowagi, ale i nasze życie często do góry nogami wywrócone.





Kaszszuby jak na dłoni ujrzeć można  z najwyższego punktu moreny czołowej czyli Wieżycy.
Z 35 metrowej wieży rozpościera się  przepiękny widok na  jeziora  i Szymbarskie wzgórza,

Jak komu mało tych widoków, to trzeba koniecznie przejechać się Kaszszubską Drogą prowadzącą z Wieźycy przez Kolno, Brodnicę Dolną i Chmielno aż do miejscowości Garcz.
Droga zbudowana w latach 1965-1967 prowadzi obok 7 jezior i odkrywa piękno kaszubskich krajobrazów niestety trochę przysłoniętych mocno rozrośniętymi drzewami.


Przejeżdżając zaś przez Chmielno warto wstąpić do Muzeum Ceramiki Kaszubskiej i zapoznać się z garncarską sztuką, a nawet własnoręcznie stworzyć jakieś naczynie.http://necel.pl/









My wstąpiliśmy, zapoznaliśmy się z historią i techniką lepienia, malowania i wypalania naczyń, ale niestety żadne dzieło nie wyszło spod naszych dłoni.




 Kaszubską Drogę zakończyliśmy Kartuzami, które to  przywitały nas ulewnym deszczem.

 Nie przeszkodziło nam to jednak w zwiedzeniu okazałej Kolegiaty z XIV w i pozaglądania w urokliwe uliczki ryneczka.








Anioł śmierci jako wachadło zegara wita wchodzących do kościoła - zadziwiające i przerażajace


 Tak samo jak dach kościoła w kształcie trumny i trupia
 czaszka na zegarze słonecznym.

Wszystko to miało przypominać mnichom o nieuniknionej śmierci.


fragment z wnętrza

Trzydniową wyprawę kończymy muzealnie, odwiedzając po koleji Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie raz Skansen Ziemi Kaszubskiej we Wdzydzach Kiszewskich.



Wagon sanitarny









W takich wagonach przewożono "wolontariuszy"na akcję WYKOPKI

Nieco starsze pesele doskonale te akcje pamiętają i mile wspominają, gdy zamiast do szkoły można było jechać na pole zbierac kartofle.









A skansen zachwycił mnie ogromnie. Kocham stare chałupy, wiejskie kościółki i dworskie pokoje, dlatego zwiedzam je zawsze gdy tylko mogę.

Ten zaś różni się od innych, bo nie w każdym skansenie można bezkarnie poleżeć w pieleszch



Usiąść w szkolnej ławce i  zanużoną w atramencie stalówką wykaligrafować swoje imię


A jak komuś to nie pasuje, może poklęczeć na grochu

W niedzielę zaś ,wziąć udział we mszy św. gdyż zabytkowy kościół w skansenie jest jedynym w okolicy.


Trzydniowy wyjazd dobiegł końca. Jest jeszcze wiele miejsc w tej okolicy wartych zobaczenia.


My narazie dziękujemy KASZUBOM za wspaniały wypoczenek. A ja dziękuję mężowi, Ewce i Jackowi za miłe towarzystwo.

Wschodnie rubieże na niedzielnym spacerze

Na wzgórzach zdręby w dolinach trzebieże! Kto w piękność waszą pradawną uderzy? Gdzie tych okolic widoki wspaniałe? Gdzie się podziały boru ...