czwartek, 23 stycznia 2020

Bergamo?? A co tam jest?? Czyli pomysł na powitanie Nowego Roku

Jak co roku pod koniec grudnia, wraz z noworocznymi postanowieniami, rodzi się u mnie pewien dylemat. Gdzie z kim i jak powitać ten Nowy Rok.

 BAL SYLWESTROWY jest zawsze fajny, zwłaszcza w gronie bliskich przyjaciół, bo bawić to się lubię, tańczyć unię, tylko ta cała otoczka zawsze mnie przeraża.

Kiecka z szafy za ciasna, trzeba kupić nową, fryzjer straszniejszy od dentysty, a kosmetyczka ???. Brrr...Okropność.


Więc kiedy tylko  rodzina pochwyciła mój pomysł wyjazdu, byłam w siódmym niebie.

A wyjazd okazał się wspaniały. Dlatego też muszę się nim podzielić tu i teraz.


Jako że rodzinne powinności i przyjemności pognały nas znów z północy na południe, a na południu dostęp do lotnisk jest znacznie większy, toteż skorzystaliśmy z takiej możliwości.

Tani lot z Brna do Bergamo za niecałe 1000 zł za 4 osoby wraz z 20 kilogramowym bagażem był pomysłem naszej córki, a ja muszę się przyznać, że początkowo podeszłam do tego bez entuzjazmu. 

 

Bergamo?? A co tam jest?? 

A jest. I to dużo.

 

Takie kamieniczki widać na każdej uliczce

  Niewielkie miasto północnej części Włoch położone w pobliżu Alp zachwyciło nas swoim średniowieczną architekturą, starymi kamieniczkami, wąskimi uliczkami i panującym wszech świątecznym klimatem.

 

W centrum starego Bergamo


Bergamo nocą

Dworzec kolejowy w Mediolanie

 

 

 

A stąd już tylko: około 50 km do Mediolanu, 117 do Werony, 220 do Wenecji i tylko 30 nad jezioro Como i niezwykle urokliwe miasteczka, położone nad jego brzegiem, a do tego świetnie działająca kolej. Tak że jest to świetny punkt wypadowy, do dalszych wycieczek.

Bogaty plan turystyczno wypoczynkowy opracowała również nasza latorośl, niestety na miejscu uległ trochę zmianom.

 

 

 

 

W trzy doby udało nam się tylko i aż:

  • Wejść wszystkimi czterema bramami do górnego starego Bergamo, okrążyć je stąpając po weneckich murach i  podziwiając z nich widoki na piękne nowe dolne miasto.


    Brama św. Augustyna


  • Brama św. Jakuba

Bram św. Wawrzyńca i Aleksandra nie udało mi się sfotografować
  • Zakręcić się po najładniejszym placu Piazza Vecchia i obejrzeć zabytki takie jak:

Widok na Piazza Vechia






 Wieża Miejska - zwie się też zegarową, liczy sobie 54 m i posiada 7 tonowy dzwon .

 Kiedyś w dawnych czasach  o godz 22 uderzał on 180 razy przypominając mieszkańcom o gaszeniu świateł, zamykaniu bram i pewnie o odpoczynku, bądź innych nocnych przyjemnościach.




Podobno zwyczaj ten zachował się do dziś, ale potwierdzić nie mogę bo nie słyszałam.





 

 

 

 

Bazylika Santa Maria Maggiore zbudowana w XII wieku w podziękowaniu Matce Bożej za ochronę przed głodem i dżumą jest kolejnym zabytkiem wartym zobaczenia. Zachwyca przestronnym romańskim wnętrzem i barokowym wystrojem. 

Wzrok przywykają przebogate freski i ogromne arrasy dekorujące ściany.

Coś niespotykanego w naszych nawet najbogatrzych kościołach.








































Wnętrze bazyliki


  • Udało się też pomknąć koleją do Mediolanu za jedyne 11 Euro od osoby w obydwie strony i zachwycić się największą katedrą na świecie Duomo Di Milano.

Duomo Di Milano.

Już drzwi wejściowe zachwycają ilością scen w płaskorzeźbie



 Katedra narodzin św, Marii jest bez wątpienia symbolem Mediolanu i największą katedrą na świecie.


Budowana przez 600 lat, przez ponad 100 różnych architektów łączy różne koncepcje architektoniczne, zachwyca wielkością i wystrojem .



Ponoć jest tu 3400 przeróżnych rzeźb i żeby wszystko zobaczyć wypadałoby spędzić w niej cały dzień, zwłaszcza że w cenie biletu jest też podziemna strefa archeologiczna z pozostałościami świątyń z IV w, a także Wielkie Muzeum Katedralne.

Niestety dla nas dzień była za krótki by wszystko zobaczyć



Posąg św. Bartłomieja obdartego ze skóy jest z pewnością najbardziej charakterystycznąrzeźbąi i najbardziej dramatyczną jaką widziałam

Wnętrze katedry

Wyczyszczony z sadzy i smogu marmurowy dach na pewno lśni w słońcu, którego akurat zabrakło

Na dachu świata

 

 

 

 Wieże , wieżyczki,

 figury większe i mniejsze, przeróżne scenki rodzajowe a do tego widoki, widoki.







Przy dobrej pogodzie  z dachu widoczne są nawet na Alpy. 

Niestety nam aura poskąpiła tej widoczności co nie znaczy że zachwyt nad tym dziełem był mniejszy.












  • Pospacerowaliśmy też  po najstarszym centrum handlowym w Europie czyli galerii  Wiktora Emanuela II

           

 

                                     


Pokryta szklaną kopułą , wyłożona marmurem z motywami herbów trzech stolic Zjednoczonych Włoch, - Rzymu, Florencji i Turynu, przyćmiewała swoim pięknem w czasach gdy Stanisław Wokulski na przedmieściach warszawy prowadził swój mały sklepik

 

  • Przeszliśmy przez Mediolański Łuk Triumfalny

     

     

    Arco della Pace
  •  Poczuliśmy klimat zamku Sforzów




  • A nazajutrz poturlaliśmy się  pociągiem do Lecco i Varenny by zatracić się w tamtejszych klimatach

     

    Jezioro Como skąpane w porannym słońcu


    Czerpiemy energię na kolejny rok


    Posąg św. Mikołaja, nietypowo stojący w wodzie chroni miasteczko przed.........


  • Varenna - Urokliwy dworzec kolejowy










     

    Varenna ma klimat, ma duszę, można w niej się zatracić. 

    Latem pewnie nie może opędzić się od turystów. 

     Jednak ostatniego grudnia, była senna i spokojna, chociaż skąpana w słońcu. Niewiele knajpek oferowało swoje usługi.

    Było trochę głodno, ale za to  pięknie.

     



































 Udało mam się też posiedzieć posmakować , pogadać, po prostu z sobą pobyć.

  • Zjeść obłędną pizzę na słynnej ulicy  Brera district w Mediolanie

  • Wypić dobre wino w Bergamo podane przez przesympatyczną i śliczną Włoszkę 

  •  Delektować się poranną kawą i rogalikiem spoglądając na  Jezioro Como

     

Niestety zabrakło czasu żeby:

  • Wjechać kolejką szynową z dolnego do górnego miasta Bergamo, a warto bo widoki ponoć są cudowne. Niestety wtenczas było mglisto


  • Zapoznać się ze sztuką w Pinacoteca di Breta w Mediolanie, a szkoda bo zbiory są ponoć imponujące. Niestety czas był ograniczony, a bilety nie tanie, by tak tylko bezrozumnie przelecieć.


  • Wejść do" kaplicy sykstyńskiej" Mediolanu czyli niepozornego z zewnątrz a kryjącego w  freski z XVI wieku San Maurizio Al Monastero Maggiore, bo w okresie świąteczno - noworocznym był nieczynny

     

    San Maurizio Al Monastero Maggiore

     

  • Pospacerować nad kanałem w Mediolanie, bo Google nas tam nie doprowadziło, pomimo miliona kroków zrobionych po mieście

  •  Zjeść przysmaku z Bergamo czyli Polenty, bo najpierw szukaliśmy czynnej restauracji 

 

 

 A potem kiedy okazało się, że w niedzielę restauracje są w większości czynne od 19-ej zamknęli nam cukiernię.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Wyraziłam tu swój zachwyt nad tym pięknym skrawkiem Lombadri,

a po szczegóły zachęcam sięgnąć do linków szczegółowo opisujących te miejsca.

https://podrozebezosci.pl/mediolan-na-weekend-10-miejsc-ktore-warto-zobaczyc/

https://www.celwpodrozy.pl/2013/07/dzien-nad-alpejskim-jeziorem-como-czesc-1-lecco-varenna-i-bellagio.html



Przed północą plac Piazza Vecchia tętni życiem

Mury Bergamo w sylwestrową noc; jeszcze bez tłumów

Nowy 2020 Rok powitaliśmy zatem w tłumie turystów z różnych stron świata, również i Polaków na murach starego Bergamo.

 

 Było rodzinnie, klimatycznie i ciepło. Fajnie było.

Wschodnie rubieże na niedzielnym spacerze

Na wzgórzach zdręby w dolinach trzebieże! Kto w piękność waszą pradawną uderzy? Gdzie tych okolic widoki wspaniałe? Gdzie się podziały boru ...