sobota, 21 kwietnia 2018

Jak nie mogą być góry - dobre są Mazury


Ruciane Nida



W zimny, deszczowy, październikowy piątek, lądujemy w równie zimnym i wyludnionym Rucianym Nida.

W miasteczku wita nas jedyna czynna tawerna Kolorada i tam też zjadamy smaczny późny obiad, a zziębnięte członki rozgrzewamy kieliszeczkiem lokalnego  karmelkowego bimberku. Pycha.


Ośrodek  szkoleniowo_wypoczynkowy Guzianka


Sobotni poranek wcale nie jest lepszy, deszcz ciągle pada, ale złocące się za oknem liście mają moc przyciągania. Zjadamy więc szybkie śniadanie i ruszamy w drogę.

I co my tu mamy? Na tych Mazurach?



Śluza Guzianka - łącząca jezioro Guzianka z Bełdanami Wielkimi to nasz pierwszy przystanek. Spowita porannymi mgłami, osnuta kolorowymi drzewami wygląda jak wyjęta z obrazu.


Śluza Guzianka

Wszystko wskazuje na to, że deszcz i chłód nie przeszkadzają żeglarzom, bo właśnie pojawia się pierwsza żaglówka.
Nam też pogoda nie przeszkadza. 
Ruciane to raj nie tylko dla żeglarzy, ale też rowerzystów i piechurów.

My, z powodu mojego kontuzjowanego kolana poruszamy się głównie samochodem. Objeżdżamy miasteczko, przechadzamy się deptakiem nad jeziorem Nidzkim i podążamy do Ukty i Wojnowa bo ponoć warto.

Zdumienie i zachwyt wywołują drewniane, bogato zdobione chałupy, stojące pomiędzy okazałymi domami z czerwone cegły.                                                           

Ukta

Nie możemy się nadziwić. Czy to na pewno mazurskie wioski?
Wojnwo


Wojnowo

Tajemnica drewnianych domów wyjaśnia się w Wojnowie, 

w którym to dowiadujemy się, że zostało założone przez starowierców.



Starowiercy w Prusach?
 Zgadza się. Dotarli tutaj w 1830 r, chroniąc siebie i swoją wiarę przed carskimi prześladowaniami.





Brama do klasztoru nad j. Duś

 Warto zatrzymać się przy monastyrze zaśnięcia NMP i  zwiedzić klasztor starowierców, położony nad jeziorem Duś.


Cerkiew pw. Zaśnięcia NMP


Przyklasztorny cmentarz


Ukta i Wojnowo to również świetne miejsca do wypłynięcia na Krutyń. Sporo tu miejsc noclegowych i kajaków.

Mikołajki - żeglarska stolica Mazur położona pomiędzy jeziorami Tałty i Mikołajskim to nasz kolejny punkt naszej podróży. 


Mikołajki



Mimo deszczowej pory nie brak w nim turystów.

Przechadzamy się spokojnymi, urokliwymi uliczkami, zaglądamy do portu jachtowego, który o dziwo żyje pomimo późnej jesieni i zjadamy smakowitą i cudnie podaną zupę rybną w "Kuchniach Świata".


Miejsce i jadłospis polecam z czystym sumieniem



























Leśniczówka Pranie to przystanek na niedzielne popołudnie. 
Tylko skąd ta dziwna nazwa?






A od mgieł snujących się nad polaną, na które to starzy Mazurzy mówili że łąki prały.

Aura się poprawiła odsłaniając jesień w pełnej krasie. Do leśniczówki w której mieści się muzeum K.I. Gałczyńskiego wiedzie leśna droga.




 Latem jest miejscem wielu plenerów artystycznych. teraz pokryta kolorowym kobiercem, napawa spokojem nielicznych odwiedzających.


Leśniczówka Pranie


Wracając, skręcamy w Mikołajkach w w błotnistą drogę prowadzącą do folwarku Łuknajno.
po paru kilometrach docieramy do punktów widokowych. Położone w niewielkiej odległości odsłaniają niesamowite widoki. Jeden na jezioro Łuknajno, drugi na Śniardwy.








Dalej podążamy przez Mikołajki i drogą nr 643, przepięknie wiodącą wzgłuż jezior: Szyneckiego, Jagodnego, Bocznego i Niegocin docieramy do Giżycka.
Widok z okna Starego Młyna


40 kilometrów może nie najlepszej , ale jakże urozmaiconej krajobrazowo drogi.
Widoki zapierają dech....







 Dzień kończymy w Upatłach.

 Karczmę Stary Młyn, położoną przy samej drodze 655 tuż za Giżyckiem  polecam zawsze, wszędzie i wszystkim.







Przytulnie, smacznie i niedrogo.


A o innych fajnych miejscach na Mazurach można poczytać TUTAJ: https://martanaszlaku.blogspot.com/search/label/Sta%C5%84czyki





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wschodnie rubieże na niedzielnym spacerze

Na wzgórzach zdręby w dolinach trzebieże! Kto w piękność waszą pradawną uderzy? Gdzie tych okolic widoki wspaniałe? Gdzie się podziały boru ...