piątek, 14 maja 2021

Wiosenne wietrzenie głowy

 Ktoś kiedyś powiedział. Jak Ci ciężko na sercu to przewietrz głowę. 

I to właśnie zrobiłam, bo ociężałe było to moje serducho po akcjach Covidowych, szczepiennych i niekończących się problemach rodzinnych. 

Przewietrzyłam głowę w momencie, gdy nie było już widoków na blogowe wpisy, ani chęci na poszukiwanie nowych szlaków.

A jednak się udało.Wystarczyło tylko wyjść z kieratu codzienności, by poczuć że, natury nie oszuka ani pesel, ani problemy. Ciągnie wilka do lasu i tyle.

Pociągły nas sprawy rodzinne na południowe krańce Polski, a tam odkryliśmy Góry Opawskie.

 

Widok z wieży w Prudniku; na trasie do Pokrzywnej i Głuchołaz

Bez przygotowania, googlowania tras, tak całkiem na spontana w majowy sobotni ranek przyjechaliśmy do Pokrzywnej - małej wsi w województwie  opolskim, u stóp Gór Opawskich, będących pasmem wschodnich Sudetów i postanowiliśmy zdobyć najwyższy szczyt czyli Biskupią Kopę (890m.n.p.m)


 

Wiem, że wysokość nie powala, ale  jest to jeden ze szczytów Korony Gór Polski, a 5 godzinny szlak był idealny dla zmęczonych zimą członków. Satysfakcja zaś, wcale nie mniejsza,  jak przy zdobywaniu wyższych szczytów, tyle że bez zadyszki.




Jak na cmentarzysku kości


Hubkowe schodki

 

 

 

Podążaliśmy czerwonym szlakiem , częściowo wzdłuż granicy polsko-czeskiej, zdobywając kolejne góy. Szyndzielową Kopę (533m) Zamkową Górę (571m)Srebrną Kopę (781m) i Biskupią Kopę na koniec. 

 

Szyndzielowa Kopa bez zadyszki
 
Na Srebrnej Kopie jak na dachu świata


Dla uczczenia 50 lat panowania cesarza Franciszka Józefa
 Na szczycie Biskupiej Kopy spotkała nas niespodzianka w postaci wieży widokowej po czeskiej stronie granicy. 

 

Wybudowana ponad 100 lat temu na granicy austriacko - pruskiej przez miejscowe towarzystwo górskie, przetrwała zawieruchy historyczno - wojenne i nadal zaprasza chętnych wędrowców.

 

Vstupienka za 7 zł; ok 100 schodków i widoki już nie prusko-austriackie ale polsko-czeskie są nasze. 

Bezkresne. Cudowne. 

 

 

 

 


 

Rozległe widoki na stronę polską i czeską

Kolejną niespodzianką było schronisko PTTK pod Biskupią Kopą.

Działa w tym miejscu już od 1924 roku i ciągle przytula zdrożonych piechurów. Można odpocząć, zjeść niewyszukany posiłek, napić się regionalnego piwa, a także przenocować. Do 5-gwiadkowego hotelu daleko mu jeszcze, ale ja osobiście uwielbiam prostotę górskich schronisk. Bo przecież o tą prostotę w górach chodzi.


 

 

 

Szlak prowadzi przejrzystym lasem 

bukowym-brzozowym, oraz zjedzonym przez korniki świerkowym, dzięki temu widoki otwierają się na wszystkie świata strony.

 

 

 

 


Tak sobie poczynają górskie wiatry



A tak korniki rozprawiają się ze świerkami

Powrotną drogę przeszliśmy drogą wzdłuż żółtego szlaku, prowadzącego szeroką wygodną drogą do samej Pokrzywnej.


 



 

Przemarsz przez wioskę wzdłuż Złotego Potoku, utwierdził nas w przekonaniu że warto tu być. Spokojna cicha wypoczynkowa miejscowość z zapleczem noclegowym, licznymi trasami rowerowymi i dobrze oznakowanymi szlakami, sama się prosi o odwiedziny.



Tak więc, kiedy tylko moja głowa się przewietrzyła, a spokój w sercu zagościł, to nowe marzenia i plany, aż się proszą o realizację.

 I o to właśnie chodzi, by się nachodzić, zmęczyć, wyciszyć, nacieszyć otaczającym pięknem i odkryć to co zakryła szara codzienność.


I tego wszystkim życzę. Zatrzymania, zobaczenia, posłuchania.

 A na koniec - BUK.

Z takiego nasionka

Takie drzewo wyrasta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wschodnie rubieże na niedzielnym spacerze

Na wzgórzach zdręby w dolinach trzebieże! Kto w piękność waszą pradawną uderzy? Gdzie tych okolic widoki wspaniałe? Gdzie się podziały boru ...