Strefy, żółte, strefy czerwone, jedzenie z knajpy tylko na wynos, w basenie nie popływasz, a bez maski po mieście ani rusz. Tak właśnie wygląda jesienny rzut epidemii wirusa w koronie. I jak tu żyć?
Nic, tylko wszystko rzucić i wyjechać.
W Bieszczady najlepiej.
I nam się to waśnie udało. Jeszcze przed zachorowaniami, ale już w jesiennej krasie przemierzać szlaki, może niewysokich, ale jakże urokliwych górskich pasm.
Udało się to, z resztą, nie tylko nam, ale całej rzeszy turystów, bo obecne Bieszczady, to już nie dzika dzicz z lat 70, kiedy to studenci, swoimi rękami budowali schroniska, a legendarny Lutek Pińczuk nosił cegły na plecach, by z szałasu na połoninie stworzyć słynną Chatkę Puchatka.
To też nie są Bieszczady z naszej podróży poślubnej,
sprzed prawie 30 lat, kiedy szukaliśmy noclegów taszcząc ogromne
śpiwory, plecaki i namiot na metalowych rurkach warzące tonę.
Dziś po pięknie odremontowanej pętli bieszczadzkiej śmiga cała Polska, a busy docierają do każdego rozwidlenia szlaków, na których bywa raczej TŁUMNIE.
Nie zmienia to jednak faktu, że w Bieszczadach jest MOC. Jest KLIMAT. Jest szmat historii i ludzkich losów.
I są Anioły. Bieszczadzkie Anioły.
![]() |
Takie to klimaty... |
Po tygodniu padającego deszczu, Bieszczady przywitały nas mgłą, słońcem i jesiennymi barwami na które z utęsknieniem czekałam.
![]() |
Wczesny poranek gdzieś nad Sanem |
![]() |
Rozlewiska Sanu w Myczkowcach |
Lutowiska i Chata na Szlaku
https://www.nocowanie.pl/noclegi/ustrzyki_gorne/agroturystyka/116774/ leżące pomiędzy Ustrzykami Dolnymi a Górnymi,
z cudownym widokiem na wzniesienia zarówno po naszej jak i ukraińskiej stronie, były naszą miejscówką i cudowną bazą wypadową, a pani Julia dobrym duszkiem, rozpieszczającym nas i innych mieszkańców świeżo pieczonym chlebem, kozimi serami, jajkami na rydzach i innymi przysmaczkami.
Kocham takie miejsca i szczerze polecam ludziom, lubiącym ludzi i wspólne pogaduchy przy śniadaniu
![]() |
Widok, który USPOKAJA |
![]() |
KOTY< KONIE< KOZY - oto klimaty na szlaku chaty |
![]() |
Kto jeszcze ma takie źrenice jak ja? |
Lutowiska - Chata Socjologa i z powrotem
![]() |
Trochę asfaltem i na zielony szlak |
![]() |
Na rozwidleniu szlaków |
Jest to bardzo fajna 10 km trasa, którą dla rozruchu pokonaliśmy zaraz po przyjeździe.
Prowadzi przez Park Krajobrazowy doliny Sanu i górskie pasmo Otryd.
Jest to świetny wybór dla ludzi niedospanych i zmęczonych po podróży.
Wysiłek niewielki, a po powrocie chce się więcej,więcej
i więcej.
Urocze ścieżki prowadzące przez bukowy las zaprowadziły nas do schroniska,
które w 1973 roku zbudowali studenci i pracownicy wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
To były czasy.
Obecni studenci, na zdalnym nauczaniu mogą tylko pozazdrościć.
![]() |
Las jak z bajki |
![]() |
Toaleta, prysznic i czego chcieć więcej? |
Schronisko nadal udziela schronienia, a pole namiotowe zachwyca kreatywnością.
Jest gdzie namiot rozbić, prysznic wziąć i ognisko rozpalić i czego więcej trzeba????![]() |
Schronisko i ciżemki księżniczki |
Muczne - Bukowe Berdo- Kopa Bukowska
i z powrotem
![]() |
Niebieski szlak przez Bukowe Berdo |
Ponieważ Rawki i Połoniny https://martanaszlaku.blogspot.com/2018/03/bieszczady-cudne-czyli-rawki-i-pooniny.html zaliczyliśmy przed kilkoma laty, jako cel na pierwszy dzień obraliśmy
Bukowe Berdo( 1311n.p.m )
22km z Lutowisk do Mucznego, to tylko kilkanaście minut Wielką Pętlą Bieszczadzką.
Parkujemy zatem na bezpłatnym parkingu, pod przydrożnym hotelem, tuż u wejścia na żółty szlak, kupujemy wejściówki do BPN za 8 i 4 zł ( dzieci i studenci) i pełni zapału w grupie wiekowej 12 - 50 plus, maszerujemylasem, do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim prowadzącym przez Bukowe Berdo.
Jest stromo, jest zadyszka, ale co tam. 1,5 godziny szybko mija i wychodzimy z lasu, a tam już sama radość.
Rozległe widoki na wszystkie świata strony, poszarpane wzgórza, powalone skały, zapierają dech w piersi i rekompensują zmęczenie, narastające w drodze do Przełęczy Goprowskiej.
Nie przeszkadza nam milion schodków na trasie, ani wiatr wiejący chyba ze 100 km/godz, ani marznące dłonie, bo o zabraniu rękawiczek w październiku nikt nie pomyślał..
Idziemy raźnie kolejne 1,5 godziny i dochodzimy do Przełęczy Goprowskiej, z zamiarem wejścia na Tarnicę(1346 n.p.m).
![]() |
Przełęcz Goprowska |
A na Przełęczy Goprowskiej czeka nas niespodzianka. Chyba autokar turystów tu przyjechał. Hehehe....
Zmieniamy plany i schodzimy z niebieskiego szlaku na czerwony prowadzący na Halicz (1333 n.p.m). Niestety ludzi na szlaku jest dużo za dużo, a wąskie mijanki za wąskie,więc przyjemność z marszu coraz mniejsza.
![]() |
Skałki w okolicy Bukowej Kopy na czerwonym szlaku |
Po pól godziny przepychanek na wysokości Bukowej Kopy(1320 n.p.m), postanowiliśmy zawrócić do Mucznego.
Wołosate - Tarnica - Halicz -
- Rozsypaniec - Wołosate
Tarnicę (1346 n.p.m) zdobyliśmy w poniedziałek z Wołosatego, skąd można zrobić piękną 18 km pętlę i my tę pętlę w okrojonym już składzie pokonaliśmy w 7 godzin.
Dzień powitał nas słońcem i wysoką jak na październik temperaturą. Piechurów nie było tak wielu jak w sobotę , więc był to przepiękny dzień na wyciszenie bliski kontakt z przyrodą.
![]() |
Obowiązkowy punkt poboru opłat i w trasę |
Niebieski szlak w kierunku Tarnicy prowadzi początkowo przez rozległą łąkę, dalej przez brzozowy zagajnik i bukowy las.
Kamienne i drewniane schody ułatwiają strome podejścia, co sprawia, że trasa jest niezwykle przyjemna.
Dwie godziny marszu i jesteśmy pod krzyżem na Tarnicy. Podziwiamy, podziwiamy...
![]() | |||||||
TARNICA |
![]() |
Z Tarnicy na Halicz |
Aura nam sprzyja, siły nie opuszczają, więc schodzimy na czerwony szlak do Przełęczy Goprowskiej i zmierzamy dalej na Halicz.
Turystów przy poniedziałku niewielu, trasę częściowo przebiegliśmy i już po godzinie Halicz był NASZ.
A z Halicza przez Rozsypaniec do Przełęczy Bukowskiej jest tylko 40 minut marszu. Ścieżka prowadzi w dół i otwiera bezkresne widoki na pasma po ukraińskiej stronie.
Warto tędy przejść i nie zrażajcie się proszę ostatnim dwugodzinnym odcinkiem do Wołosatego.
Może jest trochę nudny, ale można odpocząć w przydrożnych wiatach, a nawet z WC skorzystać.
Czerwony szlak przez Rozsypaniec |
To była tak piękna trasa, że nie mogłam się oprzeć fotkom. Nadal nie wiem, które wybrać, tak ich wiele.
![]() |
Tutaj to można medytować. I tak niektórzy czynią. |
![]() |
Czysto, schludnie i ekologicznie. Brawa dla BPN |
![]() | ||
Trochę nudna droga do Wołosatego | |
![]() |
Nagroda za wytrwałość |
Przełęcz Wyżniańska - Połonina Caryńska -
- Brzegi Górne
Połonina Caryńska to obowiązkowe miejsce dla piechurów, a szlak który wybraliśmy, okazał się cudowną drogą dla emerytów, matek z dziećmi i dla NAS w szósty już dzień wędrówek po Bieszczadach.
Do Przełęczy Wyżniańskiej dojeżdża się Wielką Pętlą Bieszczadzką, do samego rozgałęzienia szlaków prowadzących na Caryńską i Rawki. Jest tu ogromny parking i budka z biletami.
Zatem tradycyjnie kupujemy wejściówki, znów płacimy haracz za parking i świat stoi przed nami otworem.
Ten szlak to bez wątpienia, najszybsze i najłatwiejsze podejście na połoninę Caryńską. Już po godzinie opuszczamy las i docieramy do czerwonego szlaku prowadzącego przez połoninę.
Przez dwie godziny spacerujemy górskim grzbietem, napawając radością wszelkie zmysły
Październikowe słońce, przygrzewa, rozleniwia, wycisza. Jesteśmy szczęśliwi i w pełni usatysfakcjonowani tym wyjazdem.
CHWILO TRWAJ
Godzinne zejście do Brzegów Górnych jest łatwe, spokojne i przyjemne a przy parkingu prywatne busy tylko czekają, by odwieść chętnych do Wetliny czy Ustrzyk.
To był dobry tydzień i dobry szlak na pożegnanie .
Ale Bieszczady, to nie tylko szlaki i widoki.
To także historia zamieszkujących tam niegdyś grup etnicznych Łemków i Bojków, po których pozostały tylko cmentarze w opuszczonych wsiach, nieliczne zabudowania czy grekokatolickie cerkwie.
Ale to już temat na kolejny wyjazd. Może uda mi się go zgłębić, do czego mocno zachęcam.
Bieszczadzkie ceny:
Jednodniowy bilet do BPN to 8 i 4 zł (dzieci, studenci) kupujemy przy każdym wejściu na szlak za gotówkę lub przez internet
Parkingi na terenie parku to koszt 18 -20 zł za cały dzień. Niestety poza parkiem może być drożej
Bieszczadzkie jedzenie:
Karczma Siedlisko Carpathia w Mucznem to niezwykle klimatyczne miejsce przy wejściu na szlaki, posiłki cudnie podane, karta, bogata, piwo z własnego browaru, a pierogi z miętą robią furorę.
Ceny natomiast całkiem normalne
Chata Wędrowca w Wetlinie to miejsce kultowe i tu TRZEBA BYĆ. I nie zrażajcie się kolejką, bo obsługa w mig wszystko ogarnia i naprawdę opłaci się trochę wyskoczyć z kieszeni bo uczta dla podniebienia jest pewna.
Placek Wetliński z jagodami to danie nr. 1, ale ja proponuję go na deser. Burgery wołowe na plackach, jagnięcina, zupy. Naprawdę nie wiadomo co wybrać, bo wszystko pyszne.
Stanica Kresowa Chreptiów w Lutowiskach położona przy wjeździe do Lutowisk, tuż przy punkcie widokowym na bieszczadzką panoramę. Przytulna przyhotelowa restauracja w sarmackich klimatach karmi tradycyjnie i niedrogo.
Perła Bieszczadów w Czarnej to ślicznie położony hotelik z epoki PRL, ale restauracja oferuje kuchnię tradycyjną regionalną i niedrogą.
TAM byłam.TAM jadłam. Tam polecić mogę.
Kwaśnica, fuczki, proziaki, hryczniaki, pierogi i knysze posmakować WARTO
Tylko niech nas ten wirus wreszcie opuści!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz