Mazury.
Kojarzą się głównie z jeziorami, no i
słusznie bo te stanowią 1/4 powierzchni Mazur.
Ale czy wszyscy wiedzą że jest
tutaj piramida?
A jest.
W
maleńkiej miejscowości RAPA, pewien pruski baron, zbudował sobie i swojej
rodzinie grobowiec w kształcie piramidy.
I tam właśnie udajemy się w lipcową
sobotę, kiedy to nasza córka studentka, wpada w odwiedziny do domu wraz
z koleżanką i hasłem:
„jedźmy na jakąś wycieczkę”.
Ruszamy zatem z Suwałk, przez Kowale Oleckie i
Banie Mazurskie, a stąd już prosto do RAPY.
Dojście do piramidy dobrze
oznaczone
i z daleka widoczne, tak jak i parking po lewej stronie – płatny.
Kto go
nie zauważy, kilkanaście metrów dalej, po prawej zaparkuje na bezpłatnym.
Parkujemy i leśną drogą zmierzamy ku piramidzie. Stojąca samotnie kilkadziesiąt
metrów od drogi robi wrażenie, chociaż ma tylko 15 m. wysokości.
Przez okno
widać trumny, w których kiedyś pochowanych było 7 osób.
Krąży wiele
legend dotyczących barona i piramidy.
Warto je poczytać będąc w drodze.
Jesteśmy tylko 2 km od granicy z
Rosją, nie znamy tych terenów, dlatego niespiesznie, poprzez pograniczne wioski jedziemy do GOŁDAPI.
Jedynego na Warmii i Mazurach uzdrowiskowego
miasteczka. Pięknie położone nad jeziorem Gołdap, cieszące się najczystszym
powietrzem w Polsce, wodami mineralnymi i borowinami.
Pijalnia wód, tężnie
solankowe oraz liczne szlaki spacerowe
i rowerowe trasy zachęcają do
odpoczynku.
Będąc w Gołdapi nie można pominąć Pięknej Góry,
z wyciągiem narciarskim i obrotową kawiarenką.
Wjeżdżamy krzesełkową kolejką, by
podziwiać rozległy widok ma miasteczko i okolice.
A kawiarenka?
Rzeczywiście
jest obrotowa, chociaż wcale się tego nie czuje.
Godzinka kawkowania i obrót o 360
stopni. Super.
A gdzie teraz? Jak Mazury, to
STAŃCZYKI trzeba koniecznie odwiedzić.
Te potężne mosty, którymi kiedyś wiodła linia
kolejowa
Gołdap- Żytkiejmy, to nasze ulubione miejsce.
Bywamy tu o różnych
porach roku, z różnym towarzystwem i zawsze i wszystkich zachwycają.
Położone u podnóża Puszczy Rominckiej,
przyciągają tłumnie turystów, ale czy wszyscy wiedzą, że w okolicy są jeszcze
inne wiadukty?
Trafiamy na takie w KIEPOJCIACH, a
kilkaset metrów dalej nad rzeką Bludzią, kolejne dwa bliźniacze mosty.
Mazury.
Dojście do piramidy dobrze oznaczone
i z daleka widoczne, tak jak i parking po lewej stronie – płatny.
Parkujemy i leśną drogą zmierzamy ku piramidzie. Stojąca samotnie kilkadziesiąt metrów od drogi robi wrażenie, chociaż ma tylko 15 m. wysokości.
Pijalnia wód, tężnie
solankowe oraz liczne szlaki spacerowe
i rowerowe trasy zachęcają do
odpoczynku.

A kawiarenka?
Rzeczywiście
jest obrotowa, chociaż wcale się tego nie czuje.
Godzinka kawkowania i obrót o 360
stopni. Super.
A gdzie teraz? Jak Mazury, to STAŃCZYKI trzeba koniecznie odwiedzić.
Poruszając się tymi rejonami naprawdę warto otworzyć oczy i zboczyć z głównych, utartych
dróg.
Tyle zdążyliśmy zobaczyć w 12
godzin. Studentki trochę zmęczone, ale zadowolone.
Wracamy do miasta.
A o innych miejscach na Mazurach poczytać można TUTAJ: https://martanaszlaku.blogspot.com/2018/04/jak-nie-moga-byc-gory-dobre-sa-mazury.html
Wracamy do miasta.
A o innych miejscach na Mazurach poczytać można TUTAJ: https://martanaszlaku.blogspot.com/2018/04/jak-nie-moga-byc-gory-dobre-sa-mazury.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz