czwartek, 11 stycznia 2018

Mazury to nie tylko jeziora – PIRAMIDA w RAPIE i inne atrakcje

Mazury.

         Kojarzą się głównie z jeziorami, no i słusznie bo te stanowią 1/4 powierzchni Mazur.
 Ale czy wszyscy wiedzą że jest tutaj piramida? 

       A jest. 
W maleńkiej miejscowości RAPA, pewien pruski baron, zbudował sobie i swojej rodzinie grobowiec w kształcie piramidy.

   I tam właśnie udajemy się w lipcową sobotę, kiedy to nasza córka studentka, wpada w odwiedziny  do domu wraz  z koleżanką i hasłem:
 „jedźmy na jakąś wycieczkę”.
Ruszamy zatem z Suwałk, przez Kowale Oleckie i Banie Mazurskie, a stąd już prosto do RAPY.

 Dojście do piramidy dobrze oznaczone

 i z daleka widoczne, tak jak i parking po lewej stronie – płatny. 
Kto go nie zauważy, kilkanaście metrów dalej, po prawej zaparkuje na bezpłatnym. 
Parkujemy i leśną drogą zmierzamy ku piramidzie. Stojąca samotnie kilkadziesiąt metrów od drogi robi wrażenie, chociaż ma tylko 15 m. wysokości.

Przez okno widać trumny, w których kiedyś pochowanych było  7 osób.

Krąży wiele legend dotyczących barona i piramidy. 
Warto je poczytać będąc w drodze.

Jesteśmy tylko 2 km od granicy z Rosją, nie znamy tych terenów, dlatego niespiesznie, poprzez pograniczne wioski jedziemy do GOŁDAPI
Jedynego na Warmii i Mazurach uzdrowiskowego miasteczka. Pięknie położone nad jeziorem Gołdap, cieszące się najczystszym powietrzem w Polsce, wodami mineralnymi i borowinami.


Pijalnia wód, tężnie solankowe oraz liczne szlaki spacerowe 
i rowerowe trasy zachęcają do odpoczynku.

Będąc w Gołdapi nie można  pominąć Pięknej Góry, z wyciągiem narciarskim i obrotową kawiarenką.


Wjeżdżamy krzesełkową kolejką, by podziwiać rozległy widok ma miasteczko i okolice.







A kawiarenka? 

Rzeczywiście jest obrotowa, chociaż wcale się tego nie czuje.
Godzinka kawkowania i obrót o 360 stopni. Super.




A gdzie teraz? Jak Mazury, to STAŃCZYKI trzeba koniecznie odwiedzić.


 
    Te potężne mosty, którymi kiedyś wiodła linia kolejowa 
    Gołdap- Żytkiejmy, to nasze ulubione miejsce. 

    Bywamy tu o różnych porach roku, z różnym towarzystwem i zawsze i wszystkich           zachwycają. 
Położone u podnóża Puszczy Rominckiej, przyciągają tłumnie turystów, ale czy wszyscy wiedzą, że w okolicy są jeszcze inne wiadukty?

Trafiamy na takie w KIEPOJCIACH, a kilkaset metrów dalej nad rzeką Bludzią, kolejne dwa bliźniacze mosty.

Poruszając się tymi rejonami naprawdę warto otworzyć oczy i zboczyć z głównych, utartych dróg.

Tyle zdążyliśmy zobaczyć w 12 godzin. Studentki trochę zmęczone, ale zadowolone.
Wracamy do miasta.         


A o innych miejscach na Mazurach poczytać można TUTAJ:      https://martanaszlaku.blogspot.com/2018/04/jak-nie-moga-byc-gory-dobre-sa-mazury.html  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wschodnie rubieże na niedzielnym spacerze

Na wzgórzach zdręby w dolinach trzebieże! Kto w piękność waszą pradawną uderzy? Gdzie tych okolic widoki wspaniałe? Gdzie się podziały boru ...